W Jejkowicach przebiegała linia frontu. Miałam wtedy 3 lata. Pamiętam wszystko, bo była to trauma. Ojca nie zabrali do wojska, bo pracował na kopalni. Zginął po wojnie, właśnie na kopalni. Nie mieliśmy czasu na to, żeby pakować swój dobytek. Zabraliśmy tylko kołdry do okrycia, jakąś żywność. Wojna – to było coś strasznego. Ludzie nieśli worki zboża. Co kilkanaście metrów usypywali te zboże, bo nie umieli nieść, byli przemęczeni. Jeden pan wiózł na takim kotuczu – coś ala taczka – ciężko chorą żonę. Ewakuowaliśmy się i szukaliśmy schronienia. Nikt nie chciał nas przyjąć. Osiedliśmy dopiero w Chwałęcicach w opuszczonym budynku.
Mama zachodziła do Jejkowic pieszo kilka razy, żeby sprawdzić, czy już możemy wrócić.
Bo po wojnie każdy wracał – nie szukaliśmy dalej innego miejsca do życia. Wracaliśmy. Ale wiadomo, teren Jejkowic był pełen niewybuchów, ukrytych min. Często zdarzały się wypadki. Pamiętam jak przyniesiono J. – leżał na łóżku, krew ciekła aż na podłogę. To były te pozostałości.
Mama niczego się nie bała. Miała na głowie trójkę dzieci i robiła wszystko, żebyśmy przetrwali.
Miała 32 lata kiedy została wdową. Pracowała przy gospodarstwie. Utrzymanie zapewniła jej ciężka praca przede wszystkim w polu. Poza tym – mając konia mogła rozwozić chleb. Robiła to z 15 lat – niezależnie od tego, czy świeciło słońce, padał deszcz czy śnieg. Mówiłam jej, że jest to dla niej zbyt ciążka praca, jednak sama twierdziła, że dzięki temu mogła pół dnia poświęcić na pracę w polu. Później było lżej.
Zadbała o wszystko, nigdy nie brakowało jedzenia, łącznie z tortem i kołoczem. Zawsze nas dopingowała. No i wyszliśmy na ludzi.
Bardzo ją kochałam, dlatego resztę życia spędziła u mnie
Przychodziły jej do głowy różne pomysły. Pewnego dnia uszyła z mojego płaszcza – w pasy jak tygrys – koty dla prawnuków, takie z oczami. Kiedy powiedziałam jej, że przecież w tym jeszcze chodzę – stwierdziła, że to pieroństwo, i że mam sobie kupić nowe.
Cały czas musiała coś robić. Była bardzo aktywna i pracowita. Nie żyje już ponad 30 lat. Każdy tutaj wie kim była.


Historia pani Anny Szulik, opracowała: Paulina Dróżdzel