Katarzyna urodziła się w podrybnickich Jankowicach jako córka właściciela dóbr szlacheckich. W 1894 r. wyszła za mąż za pochodzącego z Prus Wschodnich Paula Reinholda – nowego pastora rybnickiego, przybyłego do Rybnika dwa lata wcześniej. Tym samym Käthe nie została zwykłą żoną przy mężu, a stała się panią pastorową. Państwu Reinhold urodziły się dwie córki: Hannah oraz Ewa. Jedna z nich po wielu latach tak opisała swą mamę: Słońcem w domu była matka, biegunem spokoju był ojciec. Pastor Reinhold, mimo swego młodego wieku miał ogromny autorytet. Utrzymywał dobre stosunki z wyznawcami pozostałych religii, czyli katolikami i żydami. Zapewne i Käthe przyjaźniła się z żydówkami i katoliczkami, gdyż dom pastorostwa był otwarty dla wszystkich. Może najbliższą powierniczką, której opowiadała o tym, że córki zaczynają się podkochiwać w kolegach, czy też, że mąż za dużo pracuje, była pani Mannebergowa – żona członka zarządu gminy żydowskiej? Kto wie.
Parafia rybnicka liczyła w tamtym czasie około 1200 ewangelików, z czego 700 w samym Rybniku a ponad 500 mieszkało w okolicznych miejscowościach. Przełom wieków był dla rodziny i parafii relatywnie spokojny. Pastorowa mogła poświęcać się wychowaniu córek oraz pomocy mężowi w pełnionej przez niego posłudze. Nawet czas Wielkiej Wojny nie zakłócił życia rodzinnego i parafialnego. Ciężkie nadeszły dopiero w okresie powstań śląskich. Oprócz walk bratobójczych doszło i do walk między wyznaniami. Pastor Reinhold, a tym samym i jego ukochana żona znaleźli się w centrum zawirowań, które rozpoczęły się w 1919 r. Przez najbliższe trzy lata Reinhold niejednokrotnie występował w roli negocjatora, ratując bezbronną ludność niemiecką, chował na cmentarzu tych, których niegdyś konfirmował. Sam zresztą dwukrotnie był aresztowany. Pierwszy raz zaraz po plebiscycie, gdy przeszukano plebanię, bowiem w sąsiednim domu znaleziono amunicję. Co musiała czuć jego żona, gdy plądrowano dom a następnie odprowadzano męża do więzienia. Na szczęście udało się udowodnić jego niewinność i Paul mógł wrócić do rodziny. Nie był to jednak koniec nieszczęść, które spadły na Rybnik i rodzinę państwa Reinhold. 3 maja 1921 r., w dniu wybuchu III powstania śląskiego pastor został ponownie aresztowany. Tym razem odprowadzono go do ratusza, gdzie salę radnych przerobiono na tymczasowe więzienie. Prawie już żegnał się z życiem, bowiem zgromadzony na zewnątrz agresywny tłum domagał się śmierci aresztowanych, których stale przybywało. Wielu z nich było rannych.
Nie wiedząc co dzieje się z mężem, Käthe udała się do ratusza, by się czegoś dowiedzieć. Być może wtedy przyszedł jej do głowy sprytny pomysł, by męża wydostać pod pretekstem podpisania ważnego aktu urzędowego. I zdarzył się cud, gdyż władze powstańcze zwolniły pastora, pod warunkiem że będzie do dyspozycji Sądu Ludowego. I tak żona uratowała męża dzięki swej dzielności i sprytowi. Na pewno kolejne dni i miesiące nie były dla rodziny łatwe. Już po zakończeniu powstania miał miejsce zamach bombowy na plebanię. Dom, który dla prawie każdej kobiety jest najważniejszy nie był już bezpieczny. Miasto, w którym mieszkali przez tyle lat powoli stawało się obce. Najbliżsi przyjaciele wyjeżdżali. Po 34 latach służby pastor Reinhold musiał opuścić Rybnik. Żona wyjechała z nim. Złote gody, obchodzone w 1944 r., spędzili u szwagierki. Niestety, kolejnej rocznicy ślubu Käthe i Paul już nie obchodzili razem. W styczniu 1945 r. wiekowi małżonkowie uciekali wraz z córką i wnukiem przed nadciągającymi wojskami sowieckimi do Berlina. Urodzona w Jankowicach pod Rybnikiem pastorowa Käthe Reinhold została wdową 3 lutego 1945 r. Jej dalsze losy nie są nam znane. Zapewne przez całe życie była ciepłą, wierną żoną i dobrą matką oraz kobietą. Musiała walczyć nie tylko ze zwykłymi przeciwnościami losu, z którymi muszą się mierzyć kobiety w codziennym życiu, ale również z tymi, które powodowane są przez wojny, na ogół wywoływane przez mężczyzn.