Do grona patriotek w zniemczonym przed I wojną światową i w czasie powstań Rybniku należała Jadwiga Prus, która wspólnie z mężem Alojzym w zebrzydowickim zamku prowadziła „Dom polski”.

Jadwiga Prus (z domu Ficek) urodziła się w 1977 roku w Orzepowicach, dzisiejszej dzielnicy Rybnika. Nie za wiele wiemy, o czasach jej młodości. Historię jej  i jej męża Alojzego poznajemy od czasów, kiedy przenieśli się do Rybnika, gdzie otwarli skład rowerów i maszyn do szycia pod polskim szyldem, co szybko rozdrażniło Niemców, zwłaszcza, że właściciele mimo upomnień nie chcieli szyldu rozebrać. W 1908 roku małżonkowie, zgromadziwszy trochę funduszy dzięki prowadzonym biznesom, nabyli zamek w Zebrzydowicach, z przeznaczeniem na propolską działalność. Jak pisze w swoich wspomnieniach Wojciech Zdrzałek „Zamek stał się prawdziwą Kuźnią Polskości. W sali tego zamku odbywały się wszelkie zebrania, wiece i pogadanki. Zakwitło życiu kulturalne. Odbywały się próby teatralne, zabawy taneczne. W sali tej wybierano posłów do parlamentu pruskiego. Ludność polska przyjeżdżała z całego powiatu rybnickiego i nawet części pszczyńskiego i raciborskiego”. Gdy w 1913 roku wybuchł strajk górników na Śląsku, w zamku odbywały się wiece, a strajkującym udzielano zapomóg pieniężnych. Jak wspomina Stefania Małysza (wnuczka stryjeczna Jadwigi) babka aktywnie wspierała męża w propolskiej działalności, zajmując się jednocześnie wychowaniem siódemki dzieci w duchu polskości.

W 1914 Alojzego powołano pod broń. Czas wojenny był dla Jadwigi bardzo ciężką próbą. Została sama z siedmiorgiem małych dzieci. Mszcząc się za propolską działalność, władze niemieckie nie wypłacały jej zapomogi, mimo to udało jej się utrzymać rodzinę z uprawy ziemi w Zebrzydowiacach oraz dzięki prowadzonemu sklepowi. Gospodarnej Jadwidze musiało się wieść na tyle dobrze, że zakupiła nawet dom w Rybniku.

Kiedy Alojzy szczęśliwie wrócił z Wielkiej Wojny wznowili działalność patriotyczną w zamku w Zebrzydowicach, aktywnie działając podczas kampanii plebiscytowej na Górnym Śląsku. Krótko przed II wojną światową, Alojzy otrzymał list z wyrokiem śmierci za doprowadzenie do zamknięcia mniejszościowej szkoły niemieckiej i musiał uciekać do Lwowa.

II Wojna Światowa odcisnęła ciężkie piętno na życiu rodziny. Dwóch z czterech synów Prusów, Ignacy i Wincenty, zginęło w partyzanckiej walce na terenie Polski, zamienionej w Generalne Gubernatorstwo. Czesław i Bolesław przeżyli wojnę, przy czym ten ostatni pięć lat spędziła w obozach w Buchenwaldzie i Dachau.  Jadwiga z czterema córkami: Martą, Anną, Reginą i Heleną miała przeżyć wojnę w małym pokoiku na poddaszu domu w Rybniku. Mąż Jadwigi, Alojzy zaginął podczas wojny, a ta już nigdy ponownie nie wyszła za mąż. Jak wspomina Stefania Małysza, Jadwiga do końca swoich dni pozostała w Rybniku, zamieszkując ze swoją córką Heleną (po mężu Grzywaczową).

Stefania Małysza o Jadwidze Prus: